Strona:Wspomnienia z mego życia (Siemens, 1904).pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szych ścieżkach górskich. I wogóle wszyscy są tu tego przekonania, że nierównie jest bezpieczniej odbywać wycieczki konno niż pieszo.
Oba razy wracałem z Kaukazu na Konstantynopol; pierwszy powrót zwłaszcza obfitował w szczególniejsze przygody. Stała pogoda trzymała się do połowy grudnia; dopiero po wyjeździe naszym z Kedabegu zmieniła się i na Rionie zaczęły się już flagi. Z trudnością dotarliśmy do Poti i tam dowiedzieliśmy się, że okręt, który nas miał zabrać, nie zatrzymał się w porcie, gdyż w taką niepogodę nie mógł żadną miarą przybić do brzegu. Całe nasze towarzystwo, przybyłe na statku, zmuszone było na tydzień wprowadzić się do jedynego, bardzo nędznego hotelu. Był to z pewnością najnieprzyjemniejszy tydzień w mojem życiu. Straszliwe wichry szalały całemi nocami nietylko na dworze, ale i w moim pokoju. Kilka razy wstawałem, oglądałem okna i drzwi, ale wszystko było zamknięte. Dopiero zrana spostrzegłem, że pokój mój zasypany był śniegiem i przekonałem się, że napadał przez szpary w podłodze. Grunt w Poti jest tak bagnisty, że domy budują na palach i to jest powód, dlaczego tam śnieg pada w zamkniętym pokoju. Burza i flaga trwała kilka dni bez przerwy, a co mi do reszty obrzydziło ten pobyt, to zapalenie oka, na które mocno cierpiałem. Ta choroba bolesna i brak lekarza, któryby mi ulgę przynajmiej przyniósł, ciasnota, nagromadzenie najrozmaitszej publiczności, ohydne jedzenie i jeszcze gorsza usługa — czyniły życie nieznośnem w całem znaczeniu tego wyrazu.
Nareszcie zjawił się tak upragniony okręt i mimo wielkich trudności, ja i trzech innych pasażerów odpłynęliśmy nareszcie. Przeprawa była burzliwa aż do samego Bosforu i wytrzymałość nasza wystawiona na ciężką próbę, aleśmy wszyscy czterej wyszli z niej zwycięzko, ku wielkiemu zdziwieniu kapitana. A że towarzystwo na okręcie znaleźli-