Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 01.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żółte wstążki; i otom jest dziś, wraz z tobą, niewolnikiem, dzięki temu że jakiś brutal grzmocił swą ukochaną. Ano cóż, nie traćmy otuchy; wszystko skończy się może jakoś; trzeba aby kupcy arabscy mieli niewolników: czemuż nie miałbym znosić tego co drudzy, skoro jestem człowiekiem jak drudzy? Pan nasz nie będzie może zbyt nielitościwy; trzebaż mu dobrze się obchodzić z niewolnikami jeśli chce mieć z nich pożytek“. Tak mówił; w głębi serca zaś myślał o losach królowej.
Kupiec, imieniem Setok, ruszył, w dwa dni potem, wraz z wielbłądami i niewolnikami, na pustynię. Plemię jego mieszkało wpodle pustyni Koreb. Droga była długa i uciążliwa. W ciągu drogi, Setok o wiele więcej troszczył się o sługę niż o pana, ponieważ ów o wiele lepiej ładował wielbłądy; wszystkie ulgi i względy były tylko dla niego. Jeden z wielbłądów zdechł na dwa dni przed celem drogi: rozłożono jego brzemię na plecy sług; Zadig otrzymał swoją część. Widząc jak wszyscy kroczą przygarbieni, Setok zaczął się śmiać, Zadig ośmielił się wytłómaczyć mu przyczynę tego, i nauczył praw równowagi. Kupiec, zdziwiony, zaczął spoglądać nań innem okiem. Zadig, widząc iż obudził ciekawość, podwoił ją, objaśniając swemu panu wiele rzeczy pozostających w związku z jego handlem; ciężar gatunkowy metali i płodów ziemi przy równej objętości; własności wielu użytecznych zwierząt; sposób wydobycia pożytku z innych; słowem, objawił mu się istnym mędrcem. Setok zaczął dawać Zadigowi pierwszy