Strona:Wolter - Powiastki filozoficzne 01.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Inne damy oblegały go codziennie. Sekretne roczniki Babilonu utrzymują, iż Zadig uległ pewnego razu; ale uczuł się niepomału zdziwiony iż syci się bez rozkoszy i pieści kochankę jakgdyby z roztargnieniem. Ta, której, zaledwie sam wiedząc o tem, dał dowody przychylności, była pokojową królowej Astarte. Tkliwa ta Babilonka powiadała sobie w duchu na pocieszenie: „Musi ten godny człowiek mieć straszny nawał spraw w głowie, skoro wciąż o nich myśli, nawet w objęciach ukochanej“. Otóż, zdarzyło się Zadigowi, iż, w chwili w której wiele osób nie mówi nic, inne zaś wymawiają jedynie słowa uświęcone zwyczajem, wykrzyknął nagle: „Królowa!“ Babilonka mniemała, iż opamiętał się w tkliwym momencie i że mówi do niej: moja królowo. Zadig, wciąż niezbyt przytomny, wymówił jeszcze imię Astarte. Dama, która, w tych szczęsnych okolicznościach, wszystko tłómaczyła na swą korzyść, wyobraziła sobie iż ma to znaczyć: „Jesteś piękniejsza niż królowa Astarte“. Opuściła seraj Zadiga, unosząc piękne podarki. Poszła opowiedzieć swą przygodę Zawistnej, której była serdeczną przyjaciółką; Zawistna odczuła nader boleśnie to jej wyróżnienie. „Nie raczył nawet, rzekła, zapiąć mi tej oto podwiązki: w życiu już jej nie włożę! — Ho, ho, rzekła szczęśliwa do Zawistnej, nosisz takie same podwiązki jak królowa? Czy to od jednej modniarki?“ Zawistna zamyśliła się głęboko, nie odpowiedziała nic, i poszła poradzić się męża.