Strona:Wodna Pani i Złota Marysia (1939).djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pierwszej chwili. Czekały przecież na ślicznie ubraną panienkę, a tu zjawił się jakiś potwór oblepiony smołą. Czarna Marysia z gniewem rzuciła się na Złotą.
— Czemu mi nie powiedziałaś, przez którą bramę należy wyjść? Nie byłabym się dała zwieść tej czarownicy. Obmyj mnie w tej chwili z tej smoły!
Złota Marysia ze łzami w oczach zbliżyła się do siostry.
— Zaraz, poczekaj, biedaczko. Zagrzeję wody i zmyję smołę.
Ale na próżno obie z matką tarły szczotką ręce i twarz Czarnej Marysi. Na próżno usiłowały nożem zeskrobać smołę z sukienki. Czarna skorupa nie dała się usunąć.
Wreszcie Złota Marysia postanowiła wezwać pomocy Wodnej Pani. Pobiegła do studni, pochyliła się nad wodą i zawołała:


21