Strona:Wodna Pani i Złota Marysia (1939).djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

co dzień chatkę, a przy ścieleniu łóżka mocno potrząsać pierzyną tak, żeby aż pierze leciało. Wtedy na ziemi śnieg spadnie.
Została więc Złota Marysia u Wodnej Pani — bo tak kazała się staruszka nazywać. Zresztą potrafiła ona zmieniać się, jak chciała. Gdy na świecie panowała wiosna, wróżka wyglądała jak śliczna, młoda dziewczyna. Chodziła wtedy po łące i trącała srebrne kwiaty, a one dzwoniły cichutko. W porze upalnego lata wróżka poważniała. Chodziła wśród łanów dojrzałego zboża i głaskała opaloną dłonią kłosy. Jesienią robiła się coraz bardziej podobna do zgrzybiałej babki. A gdy nadchodziła zima, trzęsła się ze starości i kazała Marysi strzepywać pierzynę, żeby było pod nią cieplej.

Czas mijał tu tak szybko, że Marysia ani się spostrzegła, gdy minął rok od jej wypadku ze szpulką nici. Choć Wodna

12