Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/044

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ku żądzy nieskończoności—tylko że, niestety, ta żądza w swych dążeniach schodzi często na manowce.
Możnaby użyć w znaczeniu przenośnem utartego wyrażenia: wszystkie drogi prowadzą do Rzymu i zastosować je do świata moralnego; wszystko prowadzi do nagrody lub kary — dwóch form wieczności. Dusza ludzka jest tak pełna namiętności, że ma ich aż na zbycie, że użyję innego pospolitego wyrażenia; lecz ta nieszczęsna dusza, której naturalne znieprawienie jest równie wielkie jak i nagła, niemal paradoksalna zdolność do poświęceń i cnót najwznioślejszych, jest też płodna w paradoksy, pozwalające jej używać na złe nadmiaru tej namiętności. Oślepiony zarozumiałością, człowiek zapomina, że rozpoczyna grę z kimś przebieglejszym od siebie, i że Duch Zła, jeśli mu tylko podać włos jeden, napewno wciągnie za nim głowę. I oto ten pan widomy natury widomej (mówię o człowieku) chce stworzyć Raj sztuką aptekarską — napojami wyskokowymi!... Otóż w tem znieprawieniu poczucia nieskończoności tkwi zdaniem mojem istota występności wszelkich owych nadużyć...
Pomiędzy ingredjencjami, najbardziej nadającemi się do wywoływania tego, co nazywam Sztucznym Ideałem (pomijając trunki, popychające szybko do szału cielesnego i niweczące siłę duchową, oraz zapachy, których nadmierne użycie, czyniąc wyobraźnię ludzką bardziej subtelną, wyczerpuje