Żyją ludzie, co zaznali Lepszy stary wiek,
I jak własny grunt deptali Bugu[1] drugi brzeg 24
A nam-ż dziś nie wolno będzie, Po oboim brzegu
Pławić konie, jak łabędzie, I hulać w szeregu?
Oj, powrócą wieki nasze, Wróci dola nam!
Jak przywdziejem czapki lasze, Pokłoniem się wam! 32
Pan Różycki siadł na konia, Błysnął kord junacki,
Dmuchnął przodem, a przez błonia Czesze hufiec gracki.
Miasto kroci dwiestu wstało, Dwiestu będzie żyć;
Bo tych dwiestu rękę dało, Hańbę kroci zmyć. 40
W Hucie[2] rankiem żona płacze,[3] Tych jej dzieci szkoda:
Pod Różyckim konik skacze. Nie płacz, Pani młoda!
Jak głos dzwonu siołom płynie, Gruchnie Polszczą wieść,
A cześć będzie tej drużynie I wodzowi cześć! 48
↑w. 24 Bug był granicą Kongresówki. Starzy ludzie nie znali jeszcze żadnej granicy między Wołyniem a Polską.
↑Huta cudnowska, w pobliżu Cudnowa (powiat żytomierski), osada, w której mieszkał wówczas pułkownik Różycki.
↑w. 41-2. W Hucie rankiem żona płacze. Karol Różycki, śpiesząc na pole chwały, zostawił żonę i pięcioro dzieci, w tym właśnie czasie, gdy ludożercze ukazy tyrana wszystkie podobne sieroty z domów przeznaczały na Sybir. (Obj. poety).