Strona:Wiland - Libussa.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 61 —

korzystny dla mieszkańców pobliskiéy tego lasu wioski. Na pamiątkę zaś tego cudownego pochodzenia lasu, mieszkańcy pobliżéy otrzymali przywiléy od Czeskiego króla, niepłacić żadnych podatków, oprócz miary pewnéy orzechów, i ten przywiléy, iak powiadaią, do tych czas się utrzymuie.
Chociaż koń niosąc na sobie Przemysława biegł pędem wiatru, iednak on spinał go często ostrogami, aby iak nayprędzéy uyrzał swoię kochankę. Myslał tylko o wianku myrtowym, który przekładał nad koronę; a gdy wielkość porównywał z miłością, wtedy państwo Czeskie bez Libussy niczém się w iego oczach wydawało.
Słońce iuż miało ku zachodowi, iak nowy król z tryumfem wjechał do miasta. — W tym czasie Libussa była w ogrodzie i rwała sliwki: gdy iéy oznajmiono o przybyciu małżonka, skromnie wyszła ona na przeciwko iego i spotkała tak iak męża przez bogi naznaczonego. Wzrok dworzan, z radością spotkał przyieżdżaiącego: iednak widziano w nim tylko pięknego i bogato ubranego człowieka. Co do iego postaci, było wielu dworzan, którzy porównywali siebie do niego i poiąć nie mogli, dla czego bogowie nie wybrali z nich któregokolwiek pięknego ry-