Strona:Wiland - Libussa.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 11 —

nie, niż słowa iéy, z których niewiele mógł poiąć. Postrzegła ona zamyślenie się Krakusa, i aby z niego wybawić, wzięła z nad brzegu strumyka suchą trzcinkę, rozłamała na trzy części i rzekła: „Wybierz sobie z nich iednę. W piérwszym kawałku zamyka się cześć i sława, w drugim bogactwo i rozumne oném rządzenie, w trzecim szczęście miłości.“ Młodzieniec patrząc w ziemię odpowiedział: „Córko niebios! ieżeli chcesz wypełnić żądania mego serca, to wiedz, że ono niezamyka się w żadnéy części téy trzciny: serce moie myśli o większéy nagrodzie. I cóż iest sława, iak nie pokarm dumy? co bogactwo, iak nie rodzay i początek skąpstwa? co miłość, iak nie źródło namiętności, pożeraiące drogą serca swobodę? Spełniy moie chęci, które na tém zależą, abym pod cieniem twego dębu odetchnął po trudach woiennych, i abym ze słodkich ust twoich, słuchał nauk mądrości; słowem, abym mógł przewidywać taiemnice przyszłości!“
„Wiele bardzo wymagasz (odpowie Sylfia), lecz niemniéysze są twoie zasługi. Stanie się wszystko według twego żądania. Spaść powinna zasłona z twych ciemnych oczu, abyś mógł poiąć taiemnice mądro-