Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





X.
Gavroche w ogniu.

Courfeyrac nagle spostrzegł, że ktoś z barykady wysunął się na ulicę, na grad kul i kartaczy.
Gavroche wziął z szynkowni koszyk od butelek, wyszedł przez przekop i spokojnie zajął się wypróżnianiem ładownic gwardzistów narodowych, zabitych pod barykadą.
— Co ty tam robisz? — zapytał Courfeyrac.
Gavroche odpowiedział:
— Obywatelu, napełniam koszyk.
— To nie widzisz, że kartaczują?
Gavroche odpowiedział:
— A tak, grad pada. Więc cóż?
Courfeyrac zawołał:
— Wracaj!
— Zaraz, zaraz — odrzekł Gavroche.
I jednym skokiem rzucił się w ulicę.
Kompanja gwardzistów kapitana Fannicot, ustępując wczoraj zostawiła za sobą trupów.
Ze dwudziestu poległych gwardzistów leżało tu i owdzie na bruku przez całą długość ulicy. Dwadzieścia ładownic dla Gavrocha.
Dym strzałów tworzył gęstą mgłę na ulicy. Kto widział chmurę opadłą w wąwóz między dwiema stro-