Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





IX.

— Podziwiam Enjolrasa — mówił Bossuet. Jego nieczuła śmiałość wprawia mię w zdumienie. Żyje samotny, to zapewne czyni go nieco smutnym; Enjolras skarży się na swoją wielkość, która go skazuje na wdowieństwo. My pospolici śmiertelnicy mamy wszyscy po jednej lub dwie kochanek, za któremi szalejem i jesteśmy waleczni. Kto jest zakochany jak tygrys, musi się bić przynajmniej jak lew. Tym sposobem mścimy się za figle jakie nam płatają panny gryzetki. Orlando rzuca się na śmierć, by rozdąsać Angelikę; wszelki nasz heroizm ma swe źródło w kobiecie. Mężczyzna bez kobiety jest jak pistolet bez kurka. Kobieta wystrzela mężczyznę. Otóż Enjolras nie ma kobiety. Nie jest zakochany, a jednak umie być nieustraszonym. Rzecz niesłychana, że można być zimnym jak lód, a zuchwałym jak ogień.
Enjolras zdawał się nie słuchać.
Bossuet śmiał się jeszcze, gdy Courfeyrac zawołał:
— Nowy gość!
I głosem herolda dodał:
— Nazywam się ośmiofuntówka.