Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/376

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szczu i pyłu stały się nieczytelne, a dziś prawdopodobnie żaden ślad ich nie został:

On śpi... Choć los dla niego był twardy i wrogi,
Lecz żył, dźwigając brzemię doli męczennika...
Zgasł, gdy dla niego zniknął jego anioł drogi,
Tak jako noc nastaje, gdy brzask dzienny znika.





KONIEC.