Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

klasa towarzyska; tu ubiór adwokata, tam sutanna proboszcza, owdzie frak bankiera, w kącie surdut dymisionowanego oficera, tam znowu odzież literacka a dalej ubiór męża stanu. Człowiek ten dostarczał kostiumów do niezmiernej dramy, którą hultaje odgrywają w Paryżu. Jego kramik był kulisą, z za której wychodziła kradzież i do której wracało oszustwo. Odarty łobuz, przychodząc do tej szatni, płacił trzydzieści soldów i stosownie do roli, którą chciał w tym dniu odegrać, wybierał odzież najstosowniejszą i wychodząc na ulicę, łobuz ten miał wcale przyzwoitą postać. Nazajutrz sumiennie odnoszono kostium, i Wekslarz, który wszystko powierzał złodziejom, nigdy nie był okradziony. Ubiory te miały jedną niedogodność, że źle leżały i nie zdawały się być robione na tych, którzy je nosili; na jednych były za ciasne, na drugich za obszerne, a do nikogo nie przystawałyby dobrze. Złodziej, który był wyższy lub niższy nad średni wzrost męski, niepociesznie wyglądał w kostiumie Wekslarza. Należało także nie być ani za chudym, ani za tłustym. Wekslarz obrachował swe kostiumy na ludzi zwyczajnych. Brał miarę z pierwszego lepszego łobuza, który nie był ani za szczupły, ani za gruby, ani za wysoki, ani za niski. Stąd nieraz dobór do figury był bardzo trudny, ale klijenci Wekslarza radzili sobie jak mogli. Temci gorzej dla wyjątków! Ubiór naprzykład męża stanu, cały czarny a więc przyzwoity, byłby za obszerny na Pitta, a za ciasny na Castelcicala. Ubranie męża stanu tak było opisane w katalogu Wekslarza, z którego tu przepisujem: „Frak czarny sukienny, spodnie półsukienne czarne, kamizelka jedwabna, buty i bielizna.“ Pod marginesem Dawny ambasador stała nota, którą także przepisujemy: „W osobnem pudle, peruka przyzwoicie ufryzowana, zielone okulary, dewizki, i dwie dudki z pióra długości cala, owinięte bawełną.” Wszystko to dostawało się mężowi stanu, byłemu ambasadorowi. Całe ubranie było, że tak powiem, wycieńczone; szwy