Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





V.
Bezpieczniej chować pieniądze w lesie,
niż u notariusza.

Nie potrzebujemy zdaje się szczegółowo objaśniać, że po sprawie Champmathieu, Jan Valjean mógł podczas kilkodniowej ucieczki wpaść do Paryża, wcześnie podnieść u Lafitta swoje pieniądze, złożone pod nazwiskiem p. Madeleine, mera w M. — nad M. — i że obawiając się powtórnego ujęcia, które też wkrótce nastąpiło, zakopał te pieniądze w lesie Montfermeil, w miejscu, zwanem łączką Blaru. Suma sześćset trzydzieści tysięcy franków, w biletach bankowych, mało zajmowała miejsca i można ją było zamknąć w pudełeczku; ale żeby uchronić pieniądze od wilgoci, włożył je do dębowego kuferka, napełnionego wiórami z kasztanowego drzewa. Do tego kuferka włożył także inny skarb, świeczniki biskupa. Przypominamy, że zabrał je uciekając z M. nad M. Ów człowiek, którego pewnego wieczora widział poraz pierwszy Boulatruelle, był to Jan Valjean. Później, ile razy Jan Valjean potrzebował pieniędzy, chodził po nie na łączkę Blaru. Ztąd częste nieobecności, o których była mowa. Miał motykę schowaną w krzakach, w skrytce sobie tylko wiadomej. Gdy Marjusz przychodził do zdrowia, sądząc, że zbliża się godzina, gdy pieniądze mogą się