Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz5.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

postawił się na czatach po za kupą, gruzów z cierpliwą wściekłością psa więziennego.
Ze swej strony dorożka, która się zupełnie stosowała do jego chodu, zatrzymała się po nad nim w bliskości brzegu. Dorożkarz, przewidując długie oczekiwanie, powkładał łby swoich koni do worka owsa, wilgotnego od spodu, tak dobrze znanego Paryżanom. Nieliczni przechodnie mostu Jena, nim zeszli z niego obracali głowy, żeby popatrzeć przez chwilę na te dwa szczegóły nieruchome krajobrazu: człowieka na wybrzeżu i dorożkę na ulicy nadbrzeżnej.