Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

targnieniemlistki stokrotki. Cozetta nie znała tej zachwycającej legendy kocham cię, trochę, namiętnie i t. d.; któżby ją tego nauczył? Tak instynktowo, niewinnie skubała kwiatek, nie wiedząc, że obrywając listki stokroci, oskubywała serce. Gdyby była czwarta gracja, zwana uśmiechniętą Melancholją, Cozetta miałaby postać tej gracji. Jan Valjean, oczarowany, spoglądał na te paluszki, zajęte kwiatem i w tem promienieniu dziecięcia zapomniał o wszystkiem. Mała ptaszyna świergotała obok w zaroślach. Białe obłoki wesoło przebiegały po niebie, jakby wyrwały się na wolność. Cozetta z wielką uwagą obrywała listki z kwiatu, zdawała się o czemś myśleć; musiały to być jednak rozkoszne myśli; nagle obróciła szyję z wdzięczną powolnością łabędzia i rzekła do Jana Valjean: — Ojcze, powiedz przecie, co takiego są galery?