Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„w wieku niewdzięcznym“, z wyjątkiem oczów, zdawała się raczej brzydką niż ładną; wprawdzie rysy twarzy miała kształtne, ale była niezgrabna, chuda, bojaźliwa i zbyt śmiała razem, słowem duży dzieciak.
Edukacja jej była skończona; to jest nauczono ją religji, a szczególniej pobożności, potem „historji“ to jest tego, co tak nazywają w klasztorze; jeografji, gramatyki i imiesłowów, królów francuskich, trochę muzyki, rysować nosy i t. p.; ale zresztą nic nie wiedziała, co zarazem jest urocze i niebezpieczne. Duszę młodej dziewicy nie trzeba zostawiać w ciemności; później błyskają w niej zjawiska zbyt nagłe i żywe, jak w ciemnym pokoju. Powinna być łagodnie i ostrożnie oświeconą, raczej odblaskiem rzeczywistości, niż ich światłem bezpośredniem i rażącem. Użyteczne, miłe i surowe pół światło rozprasza dziecinne obawy i chroni od upadków. Tylko instynkt macierzyński, przedziwne natchnienie, łączące wspomnienia dziewicy z doświadczeniem kobiety, wie jak i z czego utworzyć to pół światło. Tego instynktu nic nie zastąpi. Do ukształcenia duszy dziewicy jedna matka jest przydatniejszą, niż wszystkie zakonnice na świecie.
Cozetta nie miała matki. Miała za to bardzo wiele matek.
Co do Jana Valjean, miał wprawdzie wszystkie najtkliwsze uczucia i pełen był pieczołowitości, ale zresztą był tylko starcem wcale nieznającym serca dziewicy.
Otóż w tem wielkiem dziele wychowania, w ważnej sprawie przygotowania kobiety do życia — ileż potrzeba nauki, by walczyć z tą wielką nieświadomością, którą zowią niewinnością!
Nic tak nie przygotowuje dziewicy do namiętnej miłości, jak klasztor. Klasztor zwraca myśl ku nieznanemu. Serce zamknięte nurtuje w sobie nie mogąc się dostać na zewnątrz i zagłębia się, nie mogąc rozwinąć. Ztąd widzenia, przypuszczenia, domysły, próbki romansów, pożądanie przygód, rojenia fanta-