Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/377

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

paczy jest pewnym łukiem tajemniczym, który nigdy nie chybia celu. Zaraz w pierwszym domyśle dosięgnął Marjusza. Nie wiedział nazwiska, ale natychmiast odgadł człowieka. W nieubłaganem wywoływaniu wspomnień, dostrzegał wyraźnie nieznanego włóczęgę z Luksemburga, tego nędznego poszukiwacza miłostek, romansowego, próżniaka, niedołęgę i nikczemnika, bo nikczemnością jest umizgać się do dziewcząt, mających przy boku kochającego, je ojca.
Przekonawszy się, że ów młodzieniec, był w takiem położeniu, on, Jan Valjean, człowiek udręczony, człowiek, który tyle pracował nad swą duszą, i tyle robił wysileń, by całe życie swoje, wszystkie nędze i wszelkie nieszczęścia swoje utopić w miłości — zajrzał w głąb swej duszy i dostrzegł tam widmo — Nienawiść.
Wielkie boleści mieszczą w sobie znękanie, zniechęcają do życia. Człowiek, którego dotkną, czuje, że coś się w nim cofa. W młodości nawiedzenie ich jest ponure, w późniejszym wieku — złowrogie. Niestety, gdy krew jest ciepła, gdy włosy są ciemne, gdy głowa trzyma się prosto na ciele jak płomień na świecy, gdy zwój przeznaczenia jest jeszcze dość gruby, gdy serce pełne upragnionej miłości ma jeszcze bicie, na które inne serce może odpowiedzieć, gdy ma się przed sobą czas do powetowania, gdy wszystkie kobiety są dla nas, i wszystkie uśmiechy, i przyszłość, i widnokrąg, gdy siła życia jest zupełną — jeśli straszną jest rzeczą rozpacz, czemże będzie w starości, gdy blade lata pędzą ku przepaści, w tej godzinie wieczornej, gdy na niebie zaczynamy spostrzegać gwiazdy mogiły!
Gdy tak rozmyślał, weszła Toussaint. Jan Valjean powstał i zapytał:
— W której to stronie, nie wiecie?
Toussaint osłupiała odpowiedziała tylko.
— Co pan sobie życzy?
— Wszak przed chwilą mówiliście mi, że się biją?
— A tak panie, biją się w stronie Saint-Merry.
Są ruchy mechaniczne, które mimo wiedzy, doby-