Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nów, karmelitów, małych augustjanów, wielkich augustjanów, starych augustjanów... istne mrowisko.
— Nie mówmy o mnichach — przerwał Grantaire — bo zaraz bierze ochota się podrapać.
Potem zawołał:
— Pfu! połknąłem starą ostrygę. Już mię napada czarna melancholja. Ostrygi stare, służące brzydkie. Nienawidzę rodzaju ludzkiego. Przed chwilą przechodziłem ulicą Richelieu około bogatej księgarni publicznej! Ta kupa skorup od ostryg, które zowią bibljoteką, budzi we mnie wstręt do myślenia. Co tu zepsutego popieru! co wypisanego atramentu! ile bazgraniny! I to wszystko pisano piórem. Cóż to więc za rura powiedział, że człowiek jest dwunożnem zwierzęciem bez piór! A przytem spotkałem ładną dziewczynę, którą znam, piękną jak wiosna, godną nazywać się Kwietniem, zachwyconą, oczarowaną, upojoną, szczęśliwą, i — nędznicę, bo wczoraj pewien straszny bankier, upstrzony ospą, raczył ją zapragnąć! Niestety! kobieta nie mniej poluje na pękaty worek, jak na eleganta; kotki polują na myszy i na ptaki. Ta pannica przed dwoma miesiącami była cnotliwa na poddaszu, zapinała staniczek na guziki tombakowe, szyła po całych dniach, miała łóżko na pasach, kwiatek w doniczce i była zadowoloną. I otóż pani bankierowa. Przemiana stała się tej nocy. Dziś rano zobaczyłem ofiarę, nieposiadającą się z radości. Najohydniejsze jest to, że hultajka nic nie zbrzydła. Ani śladu finansisty na jej twarzy. Róże tem są wyższe czy też niższe od kobiet, że gąsienica zostawia na nich widoczne ślady. Ach! nie ma moralności na ziemi, świadczę się mirtem, symbolem miłości, wawrzynem, symbolem wojny, gałązką oliwną, mazgajowatym symbolem pokoju, jabłonią, która mało nie udawiła Adama i jego pędractwo, i liściem figowym, praszczurem spódniczek.
Wyciągnął szklankę do Jolyego, który ją napeł-