Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pie zdaleka. Jednego białego poranku Hucheloup uznał za stosowne zawiadomić przechodniów o swej specjalnej potrawie, umaczał tedy pendzel w czarnej farbie, a mając nietylko właściwą sobie kuchnię, ale i właściwą ortografię, zaimprowizował na murze pamiętny napis:

Carpes hogras[1].

Zimą przyszła fantazja śniegom i deszczom zatrzeć s kończące pierwszy wyraz i g rozpoczynające trzeci, pozostawało więc tylko:

Carpe horas.

Z pomocą czasu i deszczu pokorny anons gastronomiczny stał się radą głęboką.
Tym sposobem przytrafiło się, że nie umiejąc języka francuzkiego, ojciec Hucheloup umiał po łacinie, wydobył ze swej kuchni filozofję i nie wiedząc o tem dorównał Horacemu. Uderzającem i to było, że napis mówił jeszcze: wejdźcie do mojej szynkowni.
Nic już z tego dziś nie istnieje. Labirynt Mondetour został rozpłatany i szeroko otwarty po roku 1847, a prawdopodobnie dziś już wcale go nie ma; ulica Konopna i Korynt znikły pod brukiem ulicy Rambuteau.
Jakeśmy mówili, Korynt był miejscem schadzki Courfeyrac’a z przyjaciółmi. Grantaire wynalazł tę szynkownię. Wszedł tam dla Carpe horas, a gowrócił dla nadziewanych karpi. Pito, jedzono, krzyczano, płacono mało i źle, czasem wcale nie płacono, a gospodarz zawsze był rad gościom. Ojciec Hucheloup był dobry człowiek.

Poczciwiec Hucheloup był traktjernikiem z wąsami; odmiana zabawna. Zawsze zdawał się być w złym humorze, jakby chciał odstraszyć gości, mruczał na wchodzących do szynkowni i miał minę jakby chciał się raczej kłócić z nimi niż podać im karpi.

  1. Zamiast: Carpes au gras.