Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tnem skinieniem głowy. Rzecz bolesna, są chwile gdy nędza rozprzęga przyjaźń. Dwaj przyjaciele stali się przechodniami.
Księgarz Royol umarł. P. Mabeuf znał już tylko swoje książki, ogród i indygo; w tych trzech postaciach okazywały mu się szczęście, rozkosz i nadzieja. Wystarczało mu to do życia. Mówił sobie: — Gdy zrobię gałki niebieskie, będę bogaty, wykupię z lombardu blachy, za pomocą szarlatanizmu, pieniędzy i inseratów, w dziennikach rozgłoszę moją Florą i kupię, wiem już gdzie, egzemplarz Sztuki żeglarskiej Piotra Medone, z drzeworytami, wydanie roku 1559. Tymczasem cały dzień pracował przy zagonie indygo, a wieczorem wracał do siebie polewać kwiaty w ogrodzie i czytać książki. P. Mabeuf miał wówczas lat około ośmdziesięciu.
Jednego wieczora miał osobliwe widzenie.
Wrócił do domu jeszcze za dnia. Matka Plutarcha, podupadłszy na siłach, zachorowała i położyła się w łóżko. Na obiad ogryzł kość, na której było trochę mięsa, przekąsił kawałkiem chleba, który znalazł w kuchni i usiadł na obalonej barjerze kamiennej, która w ogrodzie zastępowała ławkę.
Przy tej ławce, jak to bywało dawniej w owocowych ogrodach, stał rodzaj spiżarni w kształcie kufra z belek i starych zniszczonych desek; spodnią jej część stanowiła nora dla królików, a górną schowanie na owoce. W norze nie było królików, ale w owocarni leżało jeszcze kilka jabłek. Resztki zapasów zimowych.
Pan Mabeuf włożył okulary i zaczął przewracać i czytać dwie książki, w których niezmiernie smakował, a nawet co ważniejsza w jego wieku, któremi na serjo się zajmował. Bojaźliwy z natury, łatwo ulegał przesądom. Pierwszą książką był słynny traktat prezydenta Delanche o niestałości czartów, drugie dzieło in quarto Mutora de la Rubaudière: O djabłach w Vorvert i chochlikach w Bièvre. Ostatnia stara księga tem-