Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja nie. Nie tykam kobiet..
Zatrzymali się na rogu ulicy i po cichu prowadzili ten djolog zagadkowy:
— Gdzie będziesz spać tej nocy?
— Pod Pantinem (Paryżem).
— Czy masz przy sobie klucz od kraty, Thenardier?
— A jużci.
Eponina nie spuszczająca ich z oczów, widziała, jak zawracali na drogę, którą przyszli. Podniosła się i cichaczem czołgała za niemi wzdłuż murów i domów. Tak doprowadziła ich do bulwaru. Tu rozłączyli się i sześciu ludzi zniknęło w ciemnościach, jakby się w nich roztopili.