Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nia w marzenie! Sądzi, że łatwo wydostanie się, i mówi sobie, że bądź co bądź, to wszystko jedno. Błąd.
Myśl jest znojem rozumu, marzenie jego rozkoszą. Zastąpić myśl marzeniem, to brać za jedno truciznę i pokarm.
Marjusz, jak sobie przypominacie, od tego zaczął. Przyszła miłość i wtrąciła go w przepaść marzeń bezdennych, bez celu. Jeśli wychodził, to żeby marzyć. Leniwe rodzenie umysłu. Otchłań mętna i jednostajna. W miarę, jak zmniejszała się praca, rosły potrzeby. Takie jest prawo psychologiczne. Człowiek w stanie marzenia pochopny jest do rozrzutności i miękkości; rozprężony umysł nie umie utrzymać życia na wodzy. W tym rodzaju życia dobre ze złem się mięsza, bo jeśli miękkość jest zgubną, wspaniałomyślność jest zdrową i dobrą. Ale człowiek biedny, wspaniałomyślny i szlachetny, zgubiony jest, jeśli nie pracuje. Ubywa zasobów, przybywa potrzeb.
Fatalna pochyłość, w którą wpadają najuczciwsi i najdzielniejsi, zarówno jak najsłabsi i najbardziej skażeni; — prowadzi ona do jednej z dwóch przepaści, do samobójstwa lub zbrodni.
Wychodząc ciągle by marzyć, w końcu któregoś dnia wyjdziesz rzucić się w rzekę.
Zbytek marzenia tworzy Escouss’ów i Lebras’ów.
Marjusz zwolna spuszczał się z tej pochyłości, mając utkwione oczy w tę, której nie widział. Cośmy tu napisali wydaje się dziwnem, a jednak jest prawdziwe. Wspomnienie istoty nieobecnej zapala się w ciemnościach serca; im głębiej znikła, tem jaśniej promienieje; dusza zrozpaczona i ciemna widzi tę światłość na swoim widnokręgu, niby gwiazdę nocy wewnętrznej. Ona — to cała myśl Marjusza. Nie marzył o czem innem; czuł niewyraźnie, że stare jego ubranie stawało mu się nie do użycia, że nowe stawało się starem, że koszule się zużywały, kapelusz zużywał, buty zużywały, to jest, że jego życie się zużywało, i mówił do siebie: — Gdyby ją tylko ujrzeć nim umrę!