Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





I.
Pole Skowronka.

Marjusz przytomny był rozwiązaniu niespodziewanej zasadzki, na której ślad naprowadził Javerta; ale zaledwie Javert opuścił domostwo, zabrawszy z sobą więźniów w trzech fiakrach, Marjusz także wysunął się z domu. Nie było jeszcze dziewiątej wieczór. Marjusz udał się do Courfeyrac’a. Courfeyrac przestał być owym niefrasobliwym mieszkańcem łacińskiego kraju; osiadł przy ulicy Szklannej. Marjusz rzekł do Courfeyrac’a: — przychodzę do ciebie na nocleg. Courfeyrac wyciągnął z łóżka jeden materac, miał ich dwa, rozłożył na ziemi i rzekł: — Służę ci.
Nazajutrz, o siódmej rano, Marjusz wrócił do rudery, zapłacił komorne i drobne należytości mamie Bougon, włożył na wóz drabiasty swoje książki, łóżko, stół, komodę i dwa krzesła i odjechał nie zostawiwszy adresu, tak, iż gdy Javert tegoż poranku wrócił, by rozpytać się Marjusza o wypadkach wczorajszych, zastał tylko mamę Bougon, która odpowiedziała: — Wyprowadził się!
Mama Bougon była pewną, że Marjusz trochę należał do złodziei, schwytanych w nocy. — Ktoby to pomyślał? — zawołała do stróżki sąsiadki, taki młody, wyglądało to jak panienka!