Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz4.pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dość pięknym charakterem i drobnym. Zamyśliła się Cozetta.
Cozetta szukała imienia, nie było; podpisu, i tego nie było. Do kogo to było adresowane? prawdopodobnie do niej, bo ręka położyła pakiet na jej ławce. Od kogo pochodziło? Jakiś urok nieprzeparty padł na nią, próbowała odwrócić oczy od tych kartek, spojrzała w niebo, na ulicę, na akacje oblane światłem, na gołębie latające nad dachem sąsiednim, potem spojrzenie jej żywo padło na rękopism i powiedziała sobie, że musi wiedzieć, co zawiera.
I przeczytała, co następuje: