Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wylęknionemi oczami, sądząc, że widzi nie kobiety, lecz patrjarchów i magów, nie istoty rzeczywiste, lecz widma.

Z temi widmami mieszało się kilku księży, przyzwyczajonych do tego salonu starego i kilku ze szlachty: markiz de Sassenaye, główny sekretarz pani de Berry; wicehrabia de Valory, który ogłaszał pod pseudonimem Karola-Antoniego (Charles-Antoine) ody jednorymowe; książę Beanffremont, który, będąc dość młodym, miał głowę siwiejącą i ładną i dowcipną żonę, której toaleta z aksamitu szkarłatnego z fręzlami złotemi, bardzo wygorsowana, przestraszała owe ciemności; markiz de Coriolis d’Espinouse, obywatel Francji, który znał najlepiej „miarę grzeczności“; hrabia d’Amandre, poczciwiec z podbródkiem, znamionującym uprzejmość; oraz kawaler de Port-de-Guy, podpora bibljoteki Luwru, zwanej gabinetem króla. Pan de Port-de-Guy, łysy i raczej staro wyglądający, niż stary, opowiadał, że w 1793 r., mając lat szesnaście, był posłany na galery jako buntownik i skuty razem z ośmdziesięcioletnim starcem, biskupem de Mirepoix, także buntownikiem, ale ten jako ksiądz, a tamten jako żołnierz. Było to w Tulonie. Przeznaczono ich do tego, ażeby w nocy zbierali na rusztowaniu głowy i ciała, pogilotynowanych w ciągu dnia; nieśli na grzbiecie tułowy krwią spływające, i ich czerwone kaptury galernika miały z tyłu koło szyi skorupę krwi, suchej z rana, mokrej wieczorem. Wiele było takich, tragicznych opowiadań w salonie pani de T., i złorzecząc Maratowi, przez to samo przyklaskiwano Trestaillonowi. Kilku deputowanych z rodzaju nie dającego się odszukać[1] grało tam w wista: p. Thibord du Chalard, p. Lemarchant de Gomicourt i słynny szyderca prawicy, p. Cornet-Dincourt. Sędzia de Ferrette, w krótkich spodniach i z chudemi nogami, przechodził

  1. Izbę deputowanych w 1816 roku przezywano Chambre introuvable.
    Przyp. tłóm.