Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/356

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

słabego, okrutnego i podłego, które może nareszcie powalić i podeptać to, czego się pierwej lękało, i znieważyć to, czemu pochlebiało; tą, radością karła, który by położył piętę na głowie Goliata; tem pijaństwem szakala, który poczyna rozszarpywać chorego byka, dość już martw ego, żeby nie módz się bronić, a dość żywego, żeby módz cierpieć jeszcze.
Pan Biały wcale mu nie przerywał, tylko mu rzekł skoro przestał mówić:
— Nie rozumiem, co pan chcesz powiedzieć. Widzę żeś pan w błędzie. Jestem człowiekiem biednym i nie żaden miljoner. Prócz tego, nie znam pana. Widocznie, bierzesz mnie za kogo innego.
— A! — ryknął Thenardier — wyśmienity wykręt! Widzę, że się upierasz przy tej facecji! Tylko, że się plączesz trochę, mój stary. Ha! ha, nie przypominasz sobie niby, nie wiesz niby kto ja jestem!
— Przeciwnie mój panie — odpowiedział pan Biały z tonem grzeczności, który w podobnej chwili miał coś dziwnie osobliwego i potężnego; wiem że jesteś złoczyńca.
Któż tego nie zauważył, że istoty najpodlejsze mają swoją obraźliwość; potwory nawet bywają drażliwe. Na ten wyraz „złoczyńca“, Thenardierowa podskoczyła na tapczanie, mąż jej zaś porwał krzesło, jakby je chciał zdruzgotać w rękach.
— Ani mi się rusz — krzyknął na żonę.
I zwracając się ku panu Białemu:
— Złoczyńca? — zawołał; — tak, ja wiem, że to tak nazywacie nas wszystkich mości panowie bogacze! A! to tak? ja zbankrutowałem, zmuszony jestem ukrywać się, nie mam chleba, nie mam grosza; jestem złoczyńca! Oto już trzy dni nie miałem nic w ustach; jestem złoczyńca! Ach! a tymczasem wy sobie wygrzewacie nogi, wy zacni panowie, macie sobie buciki od Sakowskiego, macie surduty watowane! Mieszkacie sobie na pierwszych piętrach w domach, gdzie są odźwierni, zjadacie trufle, zjadacie pęki szparagów ko-