Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dla zarobienia nędznych sześciu soldów dziennie. Może przyjdzie do tego, że wypadnie jej uciąć rękę.
— Czyż być może? — rzekł stary jegomość mocno zatrwożony.
Dziewczyna, biorąc słowa ojca za istotną prawdę, rozszlochała się jeszcze lepiej.
— Niestety! wszystko być może, wspaniały nasz dobroczyńco — rzekł ojciec.
Od niejakiego czasu. Jondrette przypatrywał się filantropowi w sposób jakiś osobliwszy. Mówiąc do niego zdawał się rozglądać w nim wielce uważnie, jakby usiłował pozbierać rozpierzchłe jakieś wspomnienia. Znagła, korzystając z chwili kiedy nowo przybyli rozpytywali się ze współczuciem o skaleczeną rękę dziewczyny, przemknął się koło swojej żony, która leżała na łóżku z miną przygnębioną i ogłupiałą, i szepnął jej szybko:
— Przypatrzno się uważnie temu człowiekowi.
Poczem, zwracając się znowu ku starem u jegomości, rozwodził dalej swoje ubolewania:
— Patrz pan, za całe ubranie, mam tylko na sobie koszulę mojej żony, i to całkiem podartą, i to wśród zimy! Nie mogę się na krok ruszyć z domu, bo nie mam czem okryć grzbietu. Gdybym miał choć jakie takie ubranie, poszedłbym do panny Mars, która mnie zna i bardzo mnie nawet lubi. Wszak zawsze mieszka jeszcze przy ulicy Tour des Dames? Czy pan uwierzy? grywaliśmy razem, na scenach prowincjonalnych! Podzielałem jej wawrzyny. Celimena z rozkoszą przyszłaby mi w pomoc, jestem pewny. Elmira z całego serca dałaby jałmużnę Belizarjuszowi! Ale tymczasem, nic! i ani grosza w domu! Żona mi oto chora, a tu ani grosza w domu! Żona moja cierpi duszności: wiek, łaskawy panie. A potem i usposobienie nerwowe do tego się przyłącza. Potrzebaby jej koniecznie ratunku, równie jak i córce. Ale doktór! ale apteka! czem tu płacić, kiedy niema ani złamanego grosza w domu? Padłbym na kolana choćby przed sze-