Starcie się młodych umysłów tem zadziwia, że nigdy nie można przewidzieć iskry ani odgadnąć błyskawicy. Co nastąpi za chwilę? Niewiadomo! Wybuch śmiechu następuje po rozczuleniu. W chwili żartu pojawia się myśl poważna. Pobudki zależą od pierwszego lepszego słowa. Nastrój każdego jest najwyższy. Dosyć słówka dowcipnego, aby wywołać coś niespodziewanego. To są rozmowy z nagłemi zwrotami, gdzie perspektywa zmienia się odrazu. Przypadek jest maszynistą w tych rozmowach. Myśl poważna, która dziwacznie powstała z trzasku słów rzuconych, przeszyła naraz tę gmatwaninę wyrazów, któremi w nieładzie szermowali Grantaire, Bahorel, Preuvaire, Bossuet, Combeferre i Courfeyrac. W jaki sposób powstaje pewien frazes w rozmowie? Czem się to dzieje, że nagle zwraca on powszechną uwagę na siebie? Jak już powiedzieliśmy, nikt tego nie wie. Wśród wrzawy Bossuet zakończył naraz zwrot swój do Combeferrea następującą datą:
— W czerwcu 1815 r.: Waterloo.
Na ten wyraz: „Waterloo“ — Marjusz, który siedział oparty na łokciu przy szklance wody, stojącej na stole, usunął rękę z pod podbródka i zaczął uważnie wpatrywać się w mówiących.