Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się pod nią. Naród, który przyjmuje kartę, abdykuje. Prawo tylko w całości jest prawem. Nie! Nie trzeba karty.
Było to zimą, na kominku paliły się dwa polana. Pokusa była wielka i Courfeyrac jej się nie oparł. Zgniótł w pięści biedną kartę Touqueta i rzucił ją w ogień. Papier zajął się płomieniem. Combeferre patrzał filozoficznie, jak się paliło arcydzieło Ludwika XVIII, i zadowolił się słowami:
Karta zamieniona w płomień.
Sarkazmy, dowcipy, koncepty, właściwy Fancuzom zapał, właściwy Anglikom humor, dobry i zły smak, dobre i złe dowody, rozmaite błyskotliwe zwroty — wybiegały naraz z wszystkich punktów sali i krzyżowały się z sobą, tworząc ponad głowami pewien rodzaj wesołego, krzyżowego ognia.