Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz3.pdf/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokoju ustawiał łóżko tak, ażeby głowa znajdowała się na południu, a nogi na północ, a to dla tego, żeby wielki prąd magnetyczny kuli ziemskiej nie przeszkadzał krążeniu krwi. Podczas burzy próbował pulsu. Zresztą, był najweselszy ze wszystkich. Niekonsekwencje te wszystkie, młody manjak, stękający, wesoły, godziły się razem dobrze i tworzyły istotę ekscentryczną i przyjemną, którą koledzy, hojni na spółgłoski płynne, nazywali Jolllly. Możesz ulecieć na czterech L[1] — powiadał do niego Jan Prouvaire. Jolly miał przyzwyczajenie końcem laski dotykać swego nosa, co jest oznaką umysłu przenikliwego.
Wszyscy ci młodzi ludzie, tak różni, a o których wogóle wypada mówić tylko poważnie, mieli jedną i tę samą religję: Postęp. Wszyscy byli synami bezpośredniej rewolucji francuskiej. Najlekkomyślniejsi z pomiędzy nich stawali się uroczystymi, gdy wymawiali rok 89. Ojcowie ich, stosownie do temperamentu, byli fenillauci, rojaliści, doktrynerowie; mniejsza o to; mięszanina ta poprzednia mało obchodziła ich młodych; czysta krew zasad płynęła w ich żyłach. Bez odmiany pośredniej, stawali odrazu po stronie prawa nieskazitelnego i obowiązku bezwzględnego.
Przyjęci i wtajemniczeni, zarysowywali w podziemnej pracy ideał.

Pomiędzy wszystkiemi temi gorącemi sercami i wierzącemi umysłami był jeden sceptyk. Jak się tam znalazł? Przez proste dodawanie. Niedowiarek ten nazywał się Grantaire i zwykle podpisywał się w ten sposób rebusowy R[2]. Grantaire był to człowiek, który bardzo wystrzegał się wierzyć w cokolwiek. Był to wreszcie jeden ze studentów, który podczas swych studjów w Paryżu najwięcej nauczył się: wiedział, że najlepsza kawa w kawiarni Lemblin i najlepszy bilard w kawiarni Voltaire, że można znaleść

  1. L — ailes — skrzydła — gra wyrazów.
  2. R — grand r (wielkie r).