Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/341

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





III.
Matka Innocenta.

Upłynęło blisko kwadrans czasu. Przełożona wróciła i znowu usiadła na krześle.
Obydwie osoby rozmawiające z sobą zdawały się czemś zajęte. Powtórzym tu, jak możem najwierniej, dyjalog, który się między niemi zawiązał.
— Ojcze Fauvent?
— Słucham wielebnej matki!
— Znacie kaplicę?
— Mam tam małą klatkę, z której słucham Mszy Świętej i Nieszporów.
— Wchodziliście kiedy na chór dla jakiej roboty?
— Dwa czy trzy razy.
— Chodzi o podniesienie kamienia.
— Ciężkiego?
— Tafli posadzki, która leży obok ołtarza.
— Kamienia zamykającego groby?
— Tak jest.
— Tamby się bardzo przydało dwóch mężczyzn.
— Matka Wniebowstąpienie wam dopomoże, jest mocna jak mężczyzna.
— Kobieta nie to co mężczyzna.
— Tylko kobieta może wam dopomódz. Każdy robi co może. Dlatego, że dom Mabillon podaje czte-