Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o papudze trochę łakomej, która należała do pewnej damy pensjonarki.
— Doskonała sobie! ogryza mi z wierzchu grzankę jak słuszna osoba!
Na kamiennych taflach tego klasztoru znaleziono spowiedź, którą siedmioletnia grzesznica spisała na kartce, żeby nie zapomnieć:
„ — Mój ojcze, oskarżam się, że byłam łakomstwem.
„ — Mój ojcze, oskarżam się, że byłam cudzołóztwem.
„ — Mój ojcze, oskarżam się, że rzucałam oczyma na panów“.
Na murawie tego ogrodu różane usta sześcioletnie zaimprowizowały tę powieść, której słuchały niebieskie oczy cztero i pięcioletnie.
„Były sobie raz cztery koguciki i mieli sobie kraj pełen kwiatów. Zrywali kwiaty i chowali do kieszeni. Później oskubywali listki i kładli je do swych cacek. Był w kraju wilk, a było tam dużo lasów; wilk był w lesie, i zjadł koguciki“.
I ten drugi poemat.
„ — Trafiło się uderzenie od kija.
„To poliszynel wybił kota.
„Nie wyszło mu to na dobre, wyszło na złe.
„Wtedy dama zamknęła Poliszynela do więzienia“.
Tu także opuszczone dziecię, podrzutek, z miłosierdzia wychowywany w klasztorze, powiedział miłe i bolesne słówko. Słysząc inne mówiące o swych matkach, dziecię szepnęło w kąciku: — Ja, gdym się rodziła, nie było tam wtedy mojej matki.
Była gruba furtjanka, imieniem siostra Agata, która zawsze się uwijała po korytarzu z pękiem kluczy. Wielkie, duże — nad dziesięć lat — nazywały ją Agatoklesem.
Refektarz, duża sala w kształcie podłużnego