Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ki, złamać linje, zgnieść na miazgę i rozproszyć massy, oto najważniejsze zadanie, bić, bić, bić bezustanku; tę robotę powierzał kuli. Metoda straszna, która w połączeniu z genjuszem, czyniła niezwyciężonym przez lat piętnaście tego posępnego atletę zapasów wojennych.
Dnia 18 czerwca 1815 r. tym pewniej rachował na artylerję, że po jego stronie była przewaga liczby. Wellington miał tylko sto pięćdziesiąt dziewięć armat, Napoleon dwieście czterdzieści.
Przypuściwszy grunt suchy, artylerja mogłaby ruszać, bitwa rozpoczęłaby się o szóstej rano, i byłaby wygraną i skończoną o drugiej, na trzy godziny przed zmianą, jaką sprawiło przybycie Prusaków.
Ile było winy Napoleona w przegranej bitwie? czy sternikowi przypisać trzeba rozbicie okrętu?
Czy do widocznego opadania sił fizycznych w Napoleonie przyłączało się w owym czasie osłabienie ducha? czy dwudziestoletnie boje zużyły tę klingę jak pochew, duszę jak ciało? Czy w wodzu przebijał się już weteran; słowem, czy gasnął ten genjusz, jak utrzymuje wielu znakomitych historyków? czy wpadał w szaleństwo, usiłując przed sobą samym ukryć swoje osłabienie? czy zaczynał się wahać i błąkać na los szczęścia? stawał się li nieświadomym niebezpieczeństwa, rzecz niedarowana w wodzu? czy w tej klasie wielkich ludzi cielesnych, których nazwaćby można olbrzymami czynu, jest pora w życiu gdy stępia się wzrok genjuszu? Starość nie ma władzy nad genjuszami ideału; dla Dantów i Michałów Aniołów starzeć znaczy rosnąć; a dla Annibalów i Bonapartych, może znaczy maleć i niedołężnieć? Czy Napoleon stracił bezpośredni zmysł zwycięztwa? czy spadł tak nisko, że nie poznawał szkopułu, nie odgadywał zasadzki i nie dostrzegał zapadającego się brzegu przepaści? zbrakłoż mu przeczucia katastrofy? On, co niegdyś znał wszystkie drogi tryumfu i z wysokości błyskawicznego rydwanu swego ukazywał je palcem wszechwładnym,