Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





IX.
Thenardier przy robocie.

Nazajutrz rano, we dwie godziny przed świtem, pan Thenardier siedział z piórem w ręku w izbie gościnnej przy stole, na którym paliła się świeca, i układał rachunek podróżnego w żółtym surducie.
Żona stojąc pochylona nad nim śledziła oczyma poruszenia jego ręki. Nie mówili do siebie ani słowa. Z jednej strony było rozmyślanie głębokie, z drugiej religijne podziwienie z jakiem się patrzy na rodzący się i rozwijający cud ludzkiego rozumu. Słychać było jakiś szelest w domu; Skowronek zamiatał schody.
Po dobrym kwadransie i kilku przekreśleniach, Thenardier wydał następujące arcydzieło:

Rachunek pana z pod Nr. 1.
Wieczerza
3
franki.
Pokój
10
Świece woskowe
5
Ogień
4
Usługa
1

Razem
23
franki.

— Dwadzieścia trzy franki! — zawołała żona z entuzjazmem, w którym przebijało się zwątpienie.
Jak wszyscy wielcy artyści. Thenardier nie był jeszcze zadowolony.