Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz1.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do przyrody, z ubóstwem wieśniaczem, zda się wniósł pomiędzy dostojne osoby inne idee, które zmieniły temperaturę zgromadzenia. Prędko też wrócił do D. Zapytany, dlaczego spiesznie opuścił stolicę, odpowiedział: Byłem im na zawadzie. Przezemnie wiało na nich świeże powietrze z podwórza. Sprawiałem skutek drzwi otwartych.
Innym razem mówił: Co chcecie? ci panowie są książęta. A ja jestem tylko biednym biskupem wieśniaczym.
W istocie nie podobał się. Między wielu dziwnemi rzeczami, pewnego wieczora, gdy był u jednego z najdostojniejszych swych kolegów, wyrwały mu się takie słowa: Piękne zegary! pyszne kobierce! służba galonowa! Jakie to uciążliwe! O, nie chciałbym mieć tych zbytków i nieustannie słyszeć wołanie: tylu cierpi głód! tylu cierpi chłód! tylu ubogich! tylu ubogich!
Powiedzmy mimochodem, nienawiść przepychu nie jest nienawiścią, rozumną, bo obejmuje zarazem nienawiść sztuk pięknych. A jednak w osobach duchownych, jeśli wyłączymy obrządki kościelne, przepych jest wadą. Zdradzać się zdaje skłonności i zwyczaje nie bardzo zgodne z miłosierdziem chrześcjańskiem. Kapłan bogaty — to sprzeczność z jego świętym charakterem. Kapłan winien stać blisko ubogich. Któż, dotykając dniem i nocą wszystkich nieszczęść, nędz i niedoli, nie pokryje się źdźbłem świętego ubóstwa, niby kurzem znojnej pracy? Wyobraźcie sobie człowieka, co stoi nieustannie przy żarze, a nie gorąco mu? Wyobraźcie robotnika, co nieustannie pracuje przy rozpalonem ognisku, a nie ma ani włosa osmalonego, ani palców poczernionych, ani kropli potu, ani odrobiny popiołu na twarzy! Pierwszy dowód miłosierdzia w kapłanie, zwłaszcza w biskupie, jest ubóstwo dobrowolne.
Tak zapewne myślał ksiądz biskup D.
Z resztą nie trzeba sądzić, że w wielu rzeczach drażliwych podzielał to cobyśmy nazwali ideami wieku. Mało się wdawał w ówczesne spory teologiczne i mil-