Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz1.pdf/339

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





IV.
Jakie postacie przybiera we śnie cierpienie.

Trzecia po północy wybiła: już pięć godzin tak chodził, prawie bez przerwy, gdy znużony upadł na krzesło.
Zasnął i miał sen.
Sen ten, jak większą część snów, nie był w związku z jego położeniem, wszelako łączył się z niem czemś złowrogiem i bolesnem i pozostawił głębokie wrażenie. Trapiące to widzenie tak go przejęło, że później je opisał. Znaleźliśmy opis w papierach, które po nim pozostały. Przepisujemy go tu dosłownie.
Jakikolwiek był ten sen, historja owej nocy byłaby niezupełną, gdybyśmy go opuścili. Posępna to przygoda schorzałej duszy.
Oto ów sen. Na kopercie stoi napis: Co mi się śniło owej nocy.
„Byłem w polu. Smutne pole, rozległe, puste, bez trawy. Ani to był dzień, ani noc.
Przechadzałem się z bratem moim, bratem lat dziecinnych, o którym nigdy nie myślę i którego nawet nie przypominam sobie.
Rozmawiając spotkaliśmy przechodniów. Mówiliśmy o dawnej sąsiadce, która zwykle pracowała przy otwartem oknie od ulicy. Tak rozmawiając, uczuliśmy zimno z powodu otwartego okna.