Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/332

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dwoma audytorami, auditores Castelleti, nad czterema przysięgłymi strażnikami wice­‑hrabstwa, szesnastu strażnikami tyluż obwodów miejskich, nad stu dwudziestoma łucznikami chorągwi kasztelańskiej, nad tyluż pierwszymi pachołkami straży, nad dowódcą wart rycerskich i jego przyboczną wartą nocną, pieszą i konną, przednią i tylną, wartą rezerwową, wartą pierwszego hasła i wartą drugiego hasła? Czyż mamy lekceważyć przywilej wymiaru sprawiedliwości, wielkiej i małej, przywilej skazywania na śmierć i na grzywny, prawo wieszania, ćwiartowania i łamania kołem, nie mówiąc już o sądownictwie w sprawach drobnych, od których nie było apelacji, nad całym obwodem kasztelanji paryskiej, tak godnie wyposażonym w dochody siedmiu starostw? Czyż można sobie wyobrazić coś przyjemniejszego nad wydawanie rozkazu aresztowania i wyroków, jak to codziennie robił dostojny pan Robert d’Estouteville w Wielkim­‑Châtelet pod niskiem sklepieniem budynku z czasów Filipa Augusta? A po skończonej pracy dnia całego powracał zadowolony do swego pięknego domu przy ulicy Galilée, w pobliżu pałacu królewskiego, który otrzymał w posagu od swej małżonki pani Ambrozji de Loré. A kiedy pan Robert odpoczywał po znojach dnia, hultaje przez niego osądzeni oczekiwali wykonania wyroku w ciasnem więzieniu przy ulicy Escocherie (ulicy Złupiskórnej).