Strona:Wesolutki światek dla grzecznych dziatek.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie znaleźli, — broniła muchara Helusia.
Szły dzieci dalej, przedzierając się przez ostre krzewy i zarośla. Sukienki dziewczynek i ubranka chłopców w wielu miejscach były podarte, ręce od kolców podrapane, a zmęczenie i głód dawały się we znaki. Ale nikt do tego przez czas jakiś nie chciał się przyznać.
Grzybów nigdzie nie było, postanowiono zabrać koszyki i wracać do domu.
Zawrócono z powrotem, ale o znalezieniu kobiałek nie można było marzyć, postanowiły więc dzieci bez nich iść do domu, nie mając sił do szukania niczego po lesie.