Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 49 —

mię jako człowiek dobrze wychowany. Powiérzchowność jego, jak powiedziałem, nie była powabną; szczupły, małego wzrostu, a przytém zgarbiony, wyglądał jak Pigmejczyk przy braciach. Przez jakiś przypadek w dzieciństwie ochromiał tak mocno, iż rozumiano, że nie będzie mógł być księdzem; — wiadomo bowiem, że kościół katolicki nie przypuszcza do grona swego, mających jakąkolwiek wadę budowy ciała, — inni jednak, przypisując tę ułomność nałogowi tylko, utrzymywali, że Rashleigh może być duchownym.
Rysy twarzy Rashleigha miały coś takiego, iż raz na nie spojrzawszy, niepodobna je było zapomnieć; mimowolnie cisnęły się na myśl, jak owe smutne obrazy chorób i kalectwa, na które częstokroć, acz z przykrością i odrazą nawet, lubimy poglądać. Wszakże rysy te, chociaż niekształtne, nie były jednak pospolite; szczególniéj oczy czarne i gęste brwi ożywiały postać Rashleigha; ale właśnie w tych oczach malował się trudny do opisania wyraz zdradliwéj złośliwości, a nawet wściekłego zapału, ilekroć był w gniewie. Wyraz ten każdy łatwo mógł dostrzédz; a natura uczyniła go tak wydatnym, może dla téj saméj przyczyny, dla któréj najzajadliwszemu z gadów przydała grzechotkę. W nagrodę tak rażącéj powierzchowności, Rashleigh otrzymał głos nadzwyczajnie przyjemny i melodyjny, któremu wymowne usta nowego przydawały wdzięku, a zaledwo się do mnie odezwał, wnet mi na myśl przyszły tak prawdziwe słowa Djany, że mógł być pewny serca każdéj kobiéty, pozbawionéj wzroku. — Gdyśmy siadali do stołu, chciał się umieścić przy mnie; ale miss Vernon, do któréj z prawa należała rola gospodyni, wyznaczyła mi miejsce między sobą i Thorncliffem, które, jak się możesz domyślić, chętnie przyjąłem.
— Chciałam, — rzekła, — swobodnie rozmawiać z panem, i dla tego posadziłam go przy Thorncliffie, będziemy