Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/455

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 449 —

Z listu tego dowiedziałem się również, iż ukazanie się Mac-Gregora właśnie w najpilniejszéj potrzebie, nie było skutkiem trafu. — Wszyscy, należący do powstania, pragnęli mocno ułatwić hrabiemu Vernon ucieczkę, gdyż jako dawny i zaufany domu Stuartów powiernik, miał w ręku swoim dowody, za których odkryciem połowa szkockiéj szlachty mogłaby uledz nieszczęściu. — W tym celu zwrócili oko na Rob Roy’a znanego z męstwa i zręczności; jakoż nie zawiedli się w oczekiwaniu. — Pomimo zabiegów Rashleigha, o których ci wyżéj nadmieniłem, potrafił on uskutecznić dane mu polecenie, a uwolniwszy z rąk nieprzyjaciół hrabiego i jego córkę, zaprowadził ich szczęśliwie do pobliskiego portu, gdzie okręt na nich oczekiwał.
Tenże sam Francuz powiedział mi, że sir Fryderyk znękany długoletniemi trudami, zapadł w chorobę, podług zdania lekarzy nieuleczoną; — że córkę swoją umieścił w klasztorze, i że życzeniem jego było, aby do zakonu wstąpiła.
Po odebraniu tych nowin, postanowiłem wyznać otwarcie ojcu memu skłonności serca i zamiary moje. — Zrazu zdawał się nierad słyszyszyć, iż chcę pojąć za żonę osobę katolickiego wyznania, ale pragnął mocno „ustalić los swego jedynaka“ (te były jego słowa), a przytém chciał mi wynagrodzić gorliwość, z jaką, pomimo jawnego wstrętu, dopomagałem mu w czynnościach handlowych. — Po krótkim więc namyśle, i kilku pytaniach, na które dałem mu zaspakajające odpowiedzi, rzekł w końcu:
— Niespodziéwałem się nigdy, aby syn mój został baronem; a tém bardziéj, aby szukał małżonki w jednym z klasztorów Francyi, — ale tak przywiązana i posłuszna córka, nie może być złą żoną, — poszedłeś za wolą moją Franku, gdyś zasiadł w kantorze, słuszna jest, abyś po-