Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/435

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 429 —

długo przy majątku. — Okazałem mu testament, który przeczytawszy z uwagą, uznał za ważny i nie wzruszony. — Dla kogo innego dziedzictwo Osbaldyston-Hallu nie przyniosłoby prawie żadnéj korzyści, z powodu długów jakiemi było obciążone, — ale przypomnisz sobie, że ojciec mój, już je spłacił w wielkiéj części i postanowił wkrótce zupełnie z nich oczyścić swoje gniazdo rodzinne.
Pomówiwszy z panem Wardlaw o interesach, zatrzymałem go na obiad, który w biblijotece zastawić kazałem, chociaż Syddall usilnie nas prosił, abyśmy zeszli na dół do jadalnéj sali, gdzie już wszystko było gotowém na nasze przyjęcie. — Tymczasem wrócił Andrzéj z dwoma rekrutami, za których wierność, trzéźwość, a nadewszystko odwagę, najsolenniéj zaręczał. — Poleciłem, aby im dano wszelką wygodę, a gdy odchodzili, postrzegłem, że stary Syddall kiwa głową stojąc przy kominie. — Na zapytanie coby to znaczyć miało, — odpowiedział. — Nie mogę się spodziewać, aby wielmożny pan wierzył słowom moim; a jednak Bóg widzi, że mówię prawdę. — Ambroży Wingfield jest człowiek uczciwy; ale nie ma pod słońcem gorszego ladaco jak brat jego Lancy, — wszyscy o tém wiedzą, że służył za szpiega pisarzowi Jobsohn, i że wielu zrobił nieszczęśliwych podczas ostatniego powstania. — Nie ma się czemu dziwić.... jest to zagorzały protestant!
Widząc, że mało zważam na oskarżenie, które przyznawałem religijnéj i politycznéj zawiści, Syddal postawił przed nami wino i odszedł.
Tan Wardlaw zabawił ze mną do wieczora, poczém zabrał swoje papiéry i udał się na powrót do domu, zostawiwszy mnie w tym stanie umysłu, w którym i samotność, i towarzystwo zarówno są nam nieprzyjemne; ale ponieważ nie mogłem wybiérać między niemi, siedziałem więc sam