Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 244 —

kłopotali głowy. — Teraz się domyślam, co to znaczy. — Ten Fairservice, jest to rodzaj pół-waryjata; ale zdaje mi się, bardzo do pana przywiązany — i nie ma nic dziwnego; ja sam pana polubiłem, bo nie można nie polubić młodzieńca, który nieszczęśliwemu przyjacielowi na pomoc pośpiesza. — Tak i ja czynię, tak uczynił przede mną ś. p. czcigodny ojciec mój wielki Dyjakon. Ale chcesz mieć czyste palce? nie dotykaj smoły, mówi przysłowie. — Pamiętaj o tém. — Wprawdzie nie ma tak mądrego człeka, któryby nie popełnił żadnego głupstwa. — Zaraz.... raz, dwa, trzy.... oto ja sam téj nocy dopuściłem się trzech rzeczy, którychby ś. p. ojciec mój nigdy nie popełnił.
Gdyśmy już stanęli przed bramą pana Jarvie; zatrzymał się, i mówił daléj tonem pełnym skruchy. — Najprzód, zajmowałem się doczesnemi sprawami w dzień sabathu: — powtóre, dałem porękę za Anglikiem; — potrzecie, dozwoliłem złoczyńcy wymknąć się z więzienia. — O słabości ludzka!.... Mattie! — ja sam daléj trafię, poświęcisz panu Osbaldyston do jego mieszkania, tam na rogu, u Łucyi Flyters. — Panie Osbaldyston, zachowaj się téż przyzwoicie; — Mattie jest córką uczciwych ludzi, i spowinowacona z domem Leirda O’Limmerfield.






ROZDZIAŁ  XXIV.
„Raczcie przyjąć pokorne usługi moje. —
Chléb choćby najczarniejszy, będzie moim
pokarmem — czysta woda napojem moim. —
Za czterdzieści szylingów lepiéj wam usłużę,
jak kto inny za trzy funty.“
Green Tu-quoque.

Choć nie zapomniałem o przestrodze szanownego Burmistrza; uważałem jednak, że bez obrazy przyzwoitości