Strona:Walter Scott - Rob-Roy.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
— 134 —

któréj dopuściłem się pierwszy raz w życiu, przywiodę ci codzienne krewnych moich przykłady. — Daleki jestem, abym je chciał usprawiedliwiać; lecz nie powiedziałże sam Szekspir, że dobre wino jest czarodziejskim napojem, którego potędze żaden żywy człowiek oprzéć się nie może?
— To prawda, — ale przypomnij sobie panie Franku, że słowa te włożył Szekspir w usta najobrzydliwszéj poczwary ze wszystkich, jakie jego pióro odmalowało. — Mogłabym jeszcze przytoczyć na zbicie twojéj cytacyi, odpowiedź nieszczęśliwego Cassio daną kusicielowi; — ale nie chcę wdawać się w próżne spory; powiem tylko, że jest tu jedna przynajmniéj osoba, która szczérze nad tém boleje, iż młodzieniec tak pięknych nadziei, chce być uczestnikiem hańbiących zbytków, jakich mieszkańcy domu tego codziennie sobie pozwalają.
— Upadłem raz, to prawda; ale Miss Vernon może być pewną, że nadto się brzydzę tak obmierzłym nałogiem, abym miał upaść powtórnie.
— Postanowienie to, jest godném twego rozsądku; — ale przystąpmy do rzeczy; — uderzona tém, co mi o tobie doniesiono, zapomniałem na chwilę o sobie, — chociaż obejście się twoje ze mną w czasie obiadu, okazało mi widocznie, że musiano ci powiedziéć o mnie coś krzywdzącego i poniżającego; — mogęż się zapytać, o co mię oskarżono?
Zapytanie to tak nagłe, bez żadnego wstępu i przygotowania, — wyrzeczone tonem, jakiegoby użył mężczyzna żądający tłomaczenia w sposób grzeczny, ale nie cierpiący odmówienia; zmieszała mię tembardziéj, że przypominając sobie wszystko, co mi Rashleigh powiedział, czułem, iż położenie Djany zasługiwało raczéj na litość moją jak na gniéw dziecinny; i że trudnoby mi było powtórzyć dwuznaczne słowa Rashleigha wtenczas nawet, gdybym nic sobie nie miał do wyrzucenia. — Wahanie się moje nie uszło uwagi