Strona:Walka Lutra z katolicyzmem 020.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wytwornisie dworscy nie mogli przełknąć. Il terrible papa nazywano go w całych Włoszech, co w wieku XVI znaczyło: oryginalny, niezwykły, niepospolity...
Juliusz II pracował cały dzień, poczynając od samego rana. Pracował szybko, nie namyślał się długo, bo jego temperament nie znosił niepotrzebnej gadaniny jego urzędników. Prędko, prędko spieszcie się z tem, co trzeba, bo szkoda drogiego czasu — mawiał zwykle. Nie lubił doradców. Sam sobie dawał radę. Nawet w nocy, w łóżku, przed zaśnięciem, medytował nad potrzebami Kościoła, a co w nocy obmyślił, to rozkazał nazajutrz czemprędzej wykonać.
Krewniaków swoich (nepotów), wciskających się do poprzednich Papieżów i wyłudzających bogate majątki albo wysokie urzędy, — omijał i nie bogacił. Służył nie swojej rodzinie, lecz tylko Kościołowi, co uważał za obowiązek.
Oczyszczenie i osłabienie Watykanu zaczął Juliusz II od Cezara Borgii, który zdobył za czasów swojego ojca kilka księstw i rwał się do korony włoskiego królestwa. Tego zbrodniarza wziął za łeb i wypędził z kraju. Razem z Borgią obezwładnił liczną bardzo bandę złodziei i morderców, grasujących w Rzymie bez litości. Jego straż przyboczna (szwajcarska) zniszczyła w więzieniu łotrów rzymskich i przywróciła wielkiemu miastu spokój i bezpieczeństwo.
Nie dość na tem...
Juliusz II postanowił dźwignąć powagę Kościoła, zachwianą pod rządami jego poprzedników. Chodziło mu przedewszystkiem o wzmocnienie siły państwa kościelnego, podkopanej przez niesfornych, butnych lenników, którzy starali się usamowolnić. W czasach, w których odżyła recepta polityczna pogańskiej Romy: