Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Obrazek z podróży w Tatry.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kich wodach zabawne ruchy, ku czemu mógł sobie bardzo łatwo znaleźć niepotrzebny kawałek drzewa, ale mu widać wygodniéj było mostek niszczyć.
Widok z W. Koszystéj nieco odmienny niż z Krzyżnego; zamiast Pięciu Stawów widać ztąd część Czarnego Stawu ponad Morskiém Okiem, grupa szczytów koło Świnnicy wychyla się z poza Buczynowych turni, a Podhale niczém niezasłonione pięknie się oczom przedstawia, jak wielka równina wodami poprzerzynana i lasami przystrojona.
Z grzbietu Koszystéj do doliny Pańszczycy dość stromo schodzić; dlatego im bardziéj na północ się zapuścimy po wierchu, tém lepsze napotkamy zejście, lecz dla osób nieobznajmionych z chodzeniem po górach bezpieczniéj wracać przez dolinę Waksmundską, to jest tąż samą drogą, którą na Krzyżne wyszli.
Z Sieczką puściliśmy się na dół wprost po zboczu Koszystéj, żeśmy zeszli do doliny ponad stawem Zielonym w Pańszczycy. Zdawałoby się, że już ztąd, jeżeli nie samemu, to przynajmniéj z lada jakim przewodnikiem przyszłoby łatwo trafić do Zakopanego; tymczasem na téj tu przestrzeni z lada jakim góralem długo można błądzić, bo różnego gatunku manowce stają człowiekowi na za-