Strona:Walery Eljasz-Radzikowski - Obrazek z podróży w Tatry.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z Wołoszyny po skałach, po śniegach na W. Koszystą, a była roskosz nań patrzeć, jak zwinnie i zgrabnie przemykały się w oczach naszych po urwiskach, gdyby po równinie.
Od kilku lat rzeczywiste skutki wytrwałych starań Komisyi fizyograficznéj krak. w sprawie ochrony zwierząt alpejskich oglądam po Tatrach. Z żadnéj wycieczki w turnie nie wracam bez zobaczenia kozic, chociaż je skrycie strzelcy i tak pomimo ustawy zabijają.
Po węgierskiéj stronie Tatr gorzéj z kozicami i świstakami, gdyż jawne tam polowania panowie węgierscy sobie urządzają na te biedne, niewinne zwierzęta.
Towarzystwo Tatrzańskie między swoje cele włożywszy także ochronę zwierząt halskich, tj. kozic i świstaków, utrzymuje ku temu straż i dołoży wszelkich starań, aby ustawa krajowa z d. 19 lipca 1869 r. ściśle była szanowaną.
Znalazłem się tedy naraz wśród żywiołów nawskróś tatrzańskich; oprócz przewodnika górala, orły, kozice, turnie, śniegi wieczne, limby, kosodrzew i potok — oto wszystko, z czego się ów cudowny świat górski składa w Tatrach.