Strona:Walerian Kalinka - Jenerał Dezydery Chłapowski.pdf/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Jak zrozumieć tę ciasnotę pojęć u człowieka takiej miary, tę niezdolność przejęcia się duchem narodu u żołnierza takiej odwagi i poświęcenia? Zapewne, wiele wytłómaczyć może charakter uparty, absolutny, wiele rutyna nawykłego do służby regularnej oficera; ale czy nie przyczynił się do tego i sposób życia, jaki Chłopicki od lat wielu prowadził? Poróżniwszy się w r. 1818 z W. Księciem o drobnostki służbowe, wziął dymisyą z pensyą odpowiednią jego stopniowi i żył z tej pensyi i z dotacyi napoleońskiej bez żadnego zgoła zajęcia. Lubił stół wykwintny, grał w karty dużo i namiętnie, nierzadko z jenerałami rosyjskimi, dzieł wojskowych żadnych nie czytywał i tak bądź w kraju, bądź u wód, pędził życie próżniacze. A czy ta sytość, ta martwa proza wygodnego życia nie przypruszyła jego inteligencyi, nie ostudziła jego serca, nie obniżyła poziomu jego ducha? Został mu honor wojskowy, to prawda, i wrodzona prawość; ale iskra geniuszu, którą go Bóg obdarzył, przygasła. Nie podtrzymywało jej życie religijne, bo go nie miał, jak większa część z czasów Księstwa warszawskiego. U innych narodów jakoś łatwiej takie zaniedbania uchodzą, u nas nie; my z siebie mało możemy, kiedy nas z góry pomoc nie dochodzi!… Chłopicki niezaprzeczenie był człowiekiem wielkich rozmiarów, ależ — i sam Napoleon, gdyby przez lat kilkanaście grał tylko w karty i wiódł życie wygodne, byłby zmalał i stracił tę bystrość oka, która mu odrazu wskazywała, co w danej chwili robić potrzeba. — Czasami jednak i w duszy Chłopickiego zapalała się jakaś myśl szersza i gorętsza. Wtedy z jenerałem Klickim, w którym pokładał najwięcej ufności, zasiadał do mapy, tworzył, dyskutował plany, przypuszczał możność zaczepnego działania; i wtedy można było mieć nadzieję, że w nim zbudzi się groźny lew, który i dla wroga groźnym będzie, zbudzi się zbawca narodu, „wóz Izraela i woźnica jego,“ któremu nie brakowało ani siły, ani woli, ani zdolności rozkazywania, — miał ich więcej niż ktobądź, — brakowało tylko jasnego zrozumienia sytuacyi i wniknięcia w ducha narodowego. Ale te chwile przebudzenia się nie trwały długo, wnet powracał do swego zdania, że