Strona:Walerian Kalinka - Jenerał Dezydery Chłapowski.pdf/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tem, jak go podnieść, upiększyć, ozdobić. Kraj nasz płaski jest i pozbawiony pięknych widoków; starajmyż się to nagrodzić, ozdabiając go roślinnością.“ I tak się stało w majątku Chłapowskiego; cała okolica zieleni się od krzewów i drzew. Pola pokrajane w czworoboki od 30 do 50 morgów magd., od zachodu i południa odgraniczone żywym płotem z zajęczego głogu; od wschodu i północy obsadzone gęstemi świerkami i jodłami; wszystkie zaś krzewizny i nieużytki, które przy takim rozdziale pól odpadły, zagajone brzeziną, dębiną i innemi liściastemi drzewami. Drogi poprostowane, gdzie można, ładnie zagięte, jak w parku, a tworzące się ztąd wklęśnięcia starannie zadrzewione. Służyło to ku ozdobie, lecz i ku pożytkowi; kolczaste płoty nie dopuszczały bydła na obsiane pole; gaiki zaś drzewne zasłaniały od zimnych wiatrów i dostarczały potrzebnego materyału, nie przeszkadzając w niczem uprawie roli. „A nadto, dodawał Chłapowski, kozaki nie lubią gaików, kraj gęsto zadrzewiony staje się obronniejszy“ i cytował za przykład Wandeę, w której ludność wiejska mogla bronić się długo od regularnego żołnierza.
Chłapowski nie robił nic na połowę; czego się tknął, w to wkładał wszystek swój czas, całą duszę i nie pozwalał sobie żadnych wyjątków, przy których zwykle reguła ustaje. Nadewszystko dbał o swój czas, o co u nas najmniej dbają. Każda godzina w ciągu dnia miała u niego zajęcie oznaczone z góry; sam to w liście do jednego z synów opowiada. „Rano bardzo wstawałem i wychodziłem zaraz na podwórze, przypatrując się spokojnie czyszczeniu i paszeniu koni; kiedy się jest często przy tej robocie, rzadko potrzeba coś powiedzieć, a tem bardziej czemuś przyganić, bo wszystko robią według rozkazu. Ruszałem w pole, kiedy pługi wyjechały: konno gdy pole było odległe; pieszo gdy bliskie, i zazwyczaj wszystkie cztery folwarki objechałem do 8mej przed śniadaniem. Czytałem rozdział z Naśladowania, a potem przespałem z godzinkę na kanapie, bo zmęczony nie mogłem zaraz brać się do roboty. Po spoczynku zapisywałem co wypadało i z godzinę lub więcej czytałem jakieś historyczne dzieło.