Strona:Walerian Kalinka - Jenerał Dezydery Chłapowski.pdf/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
§13.
Giełgud. Atak na Wilno.

Będąc jeszcze w Oranach, dowiedział się Chłapowski od obywatela, który z Augustowskiego wracał do siebie, że wojsko polskie maszeruje z Łomży do Kowna. „Na zapytanie moje, ile tego wojska i kto niem dowodzi, nie umiał mi odpowiedzieć. Uprosiłem go, aby natychmiast tą samą drogą pojechał najspieszniej, przeprzęgając konie u obywateli. Podjął się chętnie, rozumiejąc, jak wiele nam zależy na tem skomunikowaniu się. Myślałem, że to była owa dywizya, o której mi mówił Prądzyński na pożegnaniu. Napisałem do jenerała dowodzącego, nie wiedząc kto nim był, że w Wilnie stoi tylko 3000 piechoty i że tam jest złożonych 60,000 karabinów i 80 dział, które tam Moskale odprowadzili, bo im konie padły; że za mną idzie Kuruta z dywizyą gwardyjską w 7000 ludzi, a Tołstoj od Dynaburga, obaj na obronę Wilna; ale że jeżeli jenerał z szosy kowieńskiej zwróci się w prawo, przeprawi się przez Niemen i w prostym kierunku maszerować będzie na Wilno, dokąd i ja jako przednia straż się zwrócę, to jeszcze na czas ich ubiegniemy i Wilno weźmiemy. Obywatel ów, którego nazwiska nie wymieniam, bo może mieszka dotąd na Litwie, prędko i gorliwie się sprawił i przywiózł mi odpowiedź od jenerała. Był nim Dębiński; odpisał mi, że nie on dowodzi ale Giełgud; że plan mój pochwala, ale go wykonać nie może, bo ma rozkaz od